W rzeczywistości chciałem namalować bardziej krzyk niż strach. Myślę, że gdybym lepiej przemyślał przyczyny, które wyzwalają krzyk, mógłbym oddać to o wiele trafniej. Powinienem w pewnym sensie mieć większą świadomość strachu, który wywołuje krzyk. Moje obrazy były zbyt abstrakcyjne.
Francis Bacon
lewe skrzydło:
w naszej rodzinie nie było wariatów
no może Głupi Ignac jak pochlał
to dostawał białej gorączki
i po pokojach latały talerze
i fragmenty prawdziwej polskiej poezji no
może Stara Celejka
której styki za młodu przegrzała rozpusta
wyciągała drzazgi z oka językiem
i kotki z rzeki na usta-usta no
może na starość prababka Wiktoria
rzucała w kury pieniędzmi
ale przecież nie była groźna
dlatego naprawdę pojąć nie można:
dlaczego się urodziłeś
dlaczego to nam trafił się taki niedorozwój
dlaczego to nam trafił się taki tyfus
prawe skrzydło:
w naszej rodzinie nie było samobójców
oprócz wujka A który po prostu wypił trochę za dużo
Roundupu i spalił sobie wnętrzności
z bólu odgryzł usta naprawdę
nie było w naszej rodzinie samobójców
oprócz wujków B i C
którym puściły nerwy
zwieracza gdy sznur nie puścił
i od tamtej pory B i C straszą
w łysakowskim lasku i mojej poezji
tak naprawdę nie było
samobójców oprócz mnie
odkąd A B i C zapukali
w geny o trzeciej nad ranem i przemówili
w tym swoim strasznym języku
co wcale nie jest śmieszne
a jeśli jest to jest
to żart
pokroju: twoja stara
ubiera się w Smyku
i chodzi na Teleexpress do teatru
chociaż to tylko marginalna uwaga
na kieszonkowców:
cenne rzeczy trzymać przy sobie
w zasięgu wzroku
ołtarz:
byłeś tylko chłopcem
mocno związanym z przeszłością
sznurem który udźwignie
pęknięcie rdzenia kręgowego dlatego
że byłeś tylko chłopcem
z małej miejscowości
rozsypałeś się
w ciałach obcych mężczyzn
„jak zasuszone w książkach kwiaty”
gdy przemierzałeś miasta
bujne od chłopców o złotych maskach
to miasta
odwiedzały ciebie
dogłębnie
i od każdej strony
i nikt nie schylił się
by podnieść ci głowę
z kałuży wymiocin
chuchnąć ci w zimne dłonie
ściszyć twój płacz przez sen

