Teoria ciemnego lasu nic nie mówi o tym,
dlaczego mały chłopczyk w kosmicznym skafandrze
orbitujący nad Ziemią chlasta brzytwą cieliste
przestrzenie ozonu, jakby poszerzał oczko w pończosze.
A ty? Czym zająłeś ręce, by nie liczyć dni na palcach?
Jesteś jak bandyta, który napadł na bank z rajstopami
na głowie i tuż przed opuszczeniem budynku porzucił
wypchane worki, bo uznał, że to nieudany skok
w czasie. Dopadły cię paradoksy: bliźniąt i drabiny.
Oby następnym razem ci się udało, jak temu starcu
w postrzępionej baseballowej czapeczce,
chwycić w rękawicę Słońce ciśnięte ze wschodu na zachód.

