wślizgana do góry po żuchwach po naszych żuwaczkach
drabino pani z sąsiedniego łóżka dotkniesz paluszkiem przekroczysz zaświaty
patrzysz wyrywał łyżki śmiał się sam był nieco spoza
wtykał między wargi ząb jest kometą pacjent to łóżko
rysował serduszko jak dziecko
suchymi dłońmi trzymał palce
skóra była dotkniesz leci krew znika

