◁
Rozpisane w czasie obrazy
▷Czas to wyznacznik egzystencji człowieka, uzależniający go od siebie. Zmieniają się pokolenia, na starych wyrastają nowe, przekazujące swoje poglądy, a mimo to, w ich korzeniach jest forma pochodząca z przeszłości. Człowiek buduje miasta, tworzy szklane domy, będące wciąż symbolem zmian, dążenia do nowego, które często okazuje się złudnym wyobrażeniem. Spoglądanie wstecz uświadamia, że wiele sytuacji społecznych już miało miejsce, jednak wypiera się to z siebie, chcąc patrzeć wyłącznie do przodu.
Adrian Korlacki, laureat między innymi I nagrody XXX Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Rafała Wojaczka, zadebiutował w świecie poezji zbiorem wierszy „Ćwiczenia na długich czasach”, który ukazał się nakładem Instytutu Mikołowskiego im. Rafała Wojaczka w 2023 roku. Książka poetycka, już samym tytułem, nawiązuje do wspomnianego czasu,a poeta, będący fotografem, poddał wiersze długim czasom. Czy są to ćwiczenia? Podobnie jak w fotografii, u Korlackiego czas to nie tylko parametr wykorzystywany podczas wykonywania zdjęcia, ale przede wszystkim narzędzie pozwalające przekazać emocje, nastrój i dynamikę, to uchwycenie przemijania na obrazie, w tym przypadku w obrazie poetyckim:
>„pewnego dnia słońce oparło się o twoje przedramię
a potem spadło szybko kroplą po udzie (czas ma coś z soli)”1
dzięki któremu nabiera on rzeczywistych wymiarów. Ten sposób zapisu powoduje, że wiersze pobudzają do refleksji. To łączenia faktów związanych z opisywanym miejsce, to odgrzebywanie starego i przenoszenie tego na nowe podłoże, bo wciąż jest aktualne i spotykane:
„ćwiczenia na długich czasach przeciągają się do późnych nawoływań matek
matki mieszkają stadnie w azbestowych blokach w oknach kuchni
i na klatkach schodowych przyjaciółek”2.
Adrian Korlacki przypisuje czasowi przemijalność miejsca, które, ubrane w swoją historię, wciąż tętni życiem, bo „jak struga spływa z nas żyćko (oddalam się od siebie / przybliżam do siebie) struga nas odpowiada żyćko”3.
Bohater wierszy Korlackiego, przemieszczając się, tworzy opowieść łączącą różne momenty funkcjonowania miejsca, wplatając w to własne przekonania, niczym nowe pokolenie dążące do położenia swoich poglądów na górze:
„i kiedy klaszczesz w dłonie by opowiedzieć świat
świat przepada w mijanych autach
w mijanych autach całe domy świata z osobnym ustrojem
od piwnic po dach zaludniają nas głosy jak płomienie ognia”4.
Stara się udokumentować, jak na fotografii, istnienie tego co przemija, bo „może i to życie zerwie się z nas rzeką i wyschną wszelkie materialne dowody”5, a wówczas trudno będziew wizualny sposób pokazać, to co stracone lub, co można utracić. „czas przepływa przeze mnie czasy się kończą ludzie znikają za ten czas / dom skurczył się w zaciśniętą piąstkę”6, która swoje korzenie ma w starożytności, a na przestrzeni wieków stała się symbolem siły i oporu w różnych kulturach. Wykorzystanie jej w wierszu staje się nawiązaniem nie tylko do historii, ale przede wszystkim do ruchów kulturowych, w których zaciśnięta, podniesiona pięć to symbol jedność, solidarności i sprzeciwu wobec niesprawiedliwości społecznej, to wręcz uniwersalna alegoria. Korlacki nie boi się korzystać z takiego tła i umieszczać w nim swojego bohatera.
W całości książki poetyckiej wyodrębnia się jeszcze jeden ważny przekaz tych wierszy. Korlacki nie skupia się jedynie na mijającym czasie w dużej przestrzeni, w której „sierpień płynnie przelewa we wrzesień imiona uchodźców”7, a nawiązuje również do egzystencji jednostki, która przez całe życie odbierając wiele zewnętrznych bodźców, relacji, pozwala sobie na różne uczucia, tak poglądowe:
„wiersz w którym chciałem
ocalić stópki praskiego dzieciątka przed fałszywym papieżem”8,
jak i osobiste:
„w schowku samochodowym ukryłaś atlas dróg
i każda strona lepi się teraz metalicznym smarem
krew przechodzi przez czas oplatając nasze kruche kości
chciałem ci coś jeszcze napisać zanim się rozwidni”9.
To pokazuje, że czas nie jest tylko wielkoformatowy, ogólny, wręcz przeciwnie, odbija się na pojedynczym życiu. Bohater skupia się na własnym odbiorze sytuacji, w jakiej się znajduje, nie ucieka przed nią, niezależnie czy wplata się to w jego uczucia, czy w tło społeczne, w jakim został umiejscowiony, czasami nawet potrafi połączyć obie płaszczyzny dla własnego pożytku:
„ta noc pachnie kioskiem ruchu
twoim weekendem gumą balonową i szamponem dla psa
(powietrze przechodzi przez czas wilgotną miętówką w zagłębieniu dłoni)”10,
by móc wyrazić własny przekaz. Ten bohater potrafi się również buntować, okazywać niezadowolenie i sprzeciew, gdy coś nie mieści się w jego hierarchii wartości:
„mój kościół chciałby być teraz czysty jak pierwszokomunijny wiersz
(coraz częściej odchodzę z seminarium dla ciebie)
mój kościół to hipopotam eliota
to georg ganswein na okładce vanity fair”11.
Stara się mocnymi porównaniami zwrócić uwagę czytelnika na występujące problemy, które łamią ogólnie przyjęte zasady, pokazują próżność z jednej strony i wielką potrzebę zmian z drugiej. Bohater Korlackiego jest poniekąd rozdarty pomiędzy tym co dzisiaj, a tym, co zostało zasiane w jego głowie przez lata, co wyciągnął z historii i co zapisał czas w jego istnieniu.
Adrian Korlacki wymusza na czytelniku łączenie faktów lub wyszukanie informacji, by w pełni zrozumieć przekaz. Gdy odbiorca pójdzie za drogowskazami, zobaczy pełnię obrazów wykonanych na długich czasach. Niestety po lekturze całego zbioru nie uzna tego za ćwiczenia, bo te wiersze są gotowym materiałem poglądowym, w wielu miejscach odważnym, w innych subtelnym, namaszczonym długim czasem powstawania, bo wszystko, co w nich występuje, jest historią tworzącą człowieka. I to właśnie człowiek jest „ćwiczeniem na długich czasach”. Książka poetycka Korlackiego ma wiele zaskakujących momentów, rozmawia z czytelnikiem, podsuwa mu przemyślenia lub do nich przymusza, bo „pod śniegiem mieszkamy od wielu lat układamy się w linie / liżąc swoje łokcie lśniące jak drżenie światła”
Adrian Korlacki, Ćwiczenia na długich czasach Instytut Mikołowski im. R. Wojaczka, 2023